~ Martina
-Dobrze, polecę z panem do Sewilli. - Zgodziłam się, nie dałam rady odmówić gdy patrzył mi prosto w oczy. - Na kiedy mam się spakować? - Spytałam a moje ręce splotłam ze sobą opierając łokcie o stół.
-Wylot jest dzisiaj o 19:00. - Wyszeptał a ja oniemiałam.
-Czemu tak szybko? - Dopytałam.
-Nie ważne. Może przejdźmy na ty? - Zaproponował. Chodź wydaje mi się że chce zmienić temat. Jednak pasuję mi to że będę mówić do niego po imieniu.
-Martina, dla przyjaciół Tini. - Uniosłam filiżankę z kawą by się napić.
-Jorge, dla przyjaciół Jorge. - Zaśmialiśmy się.
-Muszę już iść, spakować kilka rzeczy. - Oznajmiłam spuszczając wzrok.
-Odwiozę cię. - Powiedział z powagą.
-Wezmę taksówkę. - Zaprzeczyłam, chciałam zapłacić za kawę ale Jorge mi na to nie pozwolił więc odpuściłam i wyszłam.
Gdy tylko dotarłam do domu sięgnęłam po walizkę która znajdowała się na górze szafki. Pakowałam to co mi trafiało w ręce. Nie musiało to długo trwać jak z tego pośpiechu się zmęczę i padnę na swoje łóżko. Właśnie uświadomiłam sobie że mam wyjazd z Jorge'm. Sam na sam, bez jego żony. Całe trzy dni, nie chcę myśleć ile przez ten czas mogę się do niego zbliżyć. Przecież to wbrew pozorom dużo czasu. Ale to mój szef, a teraz wydaję się że też przyjacielem. Obiecałam coś więc muszę dotrzymać słowa inaczej wyjdę na idiotkę. Mimowolnie podniosłam się i zaczęłam sortować wszystko co wpakowałam do walizki. Zostały tylko najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania. Wyrobiłam się w ostatniej chwili ponieważ usłyszałam pukanie do drzwi. Stał w nich oczywiście Jorge. Wziął moją walizkę a mi przez myśl przeszło jedno słowo, dżentelmen. Albo tylko się podlizuję. -Gotowa? - A nie widać? Zezłościłam się, chodź pewnie nie na jego pytanie tylko na to że muszę tam z nim lecieć. -Tak - Krótkie pytanie z krótką odpowiedzią. Nie będę się wysilać. Przez całą drogę na lotnisko panowała dziwna cisza, chyba oboje nie wiemy czego się spodziewać tam i po sobie. Powędrowaliśmy do odprawy gdzie po 3 minutach trafiliśmy do samolotu. Znaleźliśmy swoje miejsca. Wiedziałam że tak będzie, są obok siebie. Nie chcę się zakochać, zaangażować. Znowu, boję się że kolejny raz ktoś mnie skrzywdzi. A złamane serce bardzo boli, trudno je potem pozbierać i zagoić świeże rany.
~ Jorge
Czułem unoszący się zapach jej delikatnych perfum. Tak bardzo chciałem zajrzeć w jej ciemne, czekoladowe oczy. Nie mogłem, Tini patrzyła przez okno a na uszy założyła duże błękitne słuchawki. Najgorsze było to że zaczęła mnie ignorować. Jej uśmiech był dla mnie pewnym rodzajem narkotyku, można było się od niego uzależnić. Z bezradności opadłem na fotel. Nie mogłem zrobić nic, zupełnie nic. Blondynka była tak blisko mnie a jednak daleko. Odczuwałem pustkę. Jestem aż taki nudny, gburowaty że nie chce na mnie nawet spojrzeć, porozmawiać. Myślę o innej kobiecie która zawróciła mi w głowie a jestem żonaty. Camilla i jej zachowanie powodują że chcę trzymać się od niej na odległość. A Martina jest jej przeciwieństwem. Na zewnątrz krucha a w środku jest silniejsza niż nie jeden facet taki jak ja. Mam nadzieje że spędzę z nią miłe trzy dni na zwiedzaniu, świętowaniu i ulepszeniu naszej wzajemnej relacji. Po dość męczącej dla mnie podróży weszliśmy do hotelu żeby potwierdzić rezerwacje. Dwa oddzielne pokoje, szkoda mogła by być jakaś pomyłka. Martinie od razu przeszedł zły humor i podziwiała piękne uroki Sewilli. Oficjalna impreza ma być dopiero wieczorem, więc zaproponowałem jej zwiedzanie. Od razu się zgodziła i wyciągnęła z hotelowego pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak obiecałam jest rozdział. Wiem mogłam się bardziej postarać.
Ale krótki i nudny, obiecuję że w następnym będzie się więcej dziać
i przewiduje że będzie dłuższy od tego. Ale z tego wynika że zajmie
mi on więcej czasu a w czwartek wyjeżdżam nad morzę więc sami widzicie.
Ilość komentarzy zdecyduje kiedy się on pojawi, i jaką będę miała
motywację i wenkę:* Na początku historii musi być trochę nudnych
rozdziałów a potem się rozkręci. I przy okazji chciałam podziękować jeszcze raz
Nataly za LBA. Nadal nie mogę w to uwierzyć że początek blogowania
i już *,*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak obiecałam jest rozdział. Wiem mogłam się bardziej postarać.
Ale krótki i nudny, obiecuję że w następnym będzie się więcej dziać
i przewiduje że będzie dłuższy od tego. Ale z tego wynika że zajmie
mi on więcej czasu a w czwartek wyjeżdżam nad morzę więc sami widzicie.
Ilość komentarzy zdecyduje kiedy się on pojawi, i jaką będę miała
motywację i wenkę:* Na początku historii musi być trochę nudnych
rozdziałów a potem się rozkręci. I przy okazji chciałam podziękować jeszcze raz
Nataly za LBA. Nadal nie mogę w to uwierzyć że początek blogowania
i już *,*
Wrócę!!
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńSpk Lilly możesz zresztą i tak go już użyłaś, więc...Mi się po prostu dwa dodały! Haha
A co do rozdziału to jest genialny i nie masz mi za co dziękować.
Jorge hahah ♡
Tini ♥👍
Jorge dla przyjaciół Jorge hahah to było świetne!!
Czekam na next!!
Pozdrawiam Nataly :-) :*
Wrócę!!
OdpowiedzUsuńNataly, pozwól, że użyję twojego drugiego zajętego miejsca '.'
UsuńHaHa!
Wiedziałam, że się zgodzi!
HoHo
Jorge z tą "pomyłką"... Czyżby jakieś MYŚLI mu krążyły po głowie?
No... Te myśli o jej uśmiechu, narkotyku... To było takie romantyczne... Ooo...
Dobra, koniec, Sosik!
Kocham i czekam na next!
Pozdrawiam ♡
Lilly xD
P.S. Wpadniesz?
fedemila-my-live.blogspot.com
yo-quiero-besarte-ti-i-wanna-kiss-you.blogspot.com
nunca-digas-nunca-opowiadania.blogspot.com
Cudo
OdpowiedzUsuńSuper! ^^ Idę do następnego ;)
OdpowiedzUsuńtrue-love-was-going-to.blogspot.com
no-espero-amor-ni-odio.blogspot.com