niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 9 - "Poważna pogawędka"

~ Martina

zmierzchDobrze spałam, pierwszy raz od dłuższego czasu i prawdę mówiąc odpowiada mi to. Czuje się lepiej. Może dlatego że był tu Jorge i złożył obietnice ważną mojemu sercu, tylko czy jej dotrzyma. Kocham go, ufam i wierzę w to że on czuję do mnie to samo. Jestem w stanie wyjątkowym, bardzo martwię się o naszego maluszka ostatnio miałam dużo przeżyć, nerwów i stresu co źle wpływa na płód. Gdybym wiedziała że jestem w ciąży, ale nie wiedziałam i tego nie zmienię. Czasu nie da się cofnąć ale mogę naprawić błędy i dbać o siebie. To niezwykłe że można pokochać kogoś tak bardzo, całym sercem gdy się jeszcze go nie dostrzega, nie czuję. Kogoś kto jest wielkości ziarnka fasolki. A jednak życie zaskakuje mnie z dnia na dzień. Wyrwałam się z wiru zamyśleń po czym leniwie przeciągnęłam się i ziewnęłam. Wstałam ze szpitalnego łóżka które było nawet wygodne. Sięgnęłam do małej, metalowej szafki która świeciła pustkami gdyż nie miałam w planach być w szpitalu.  Pielęgniarka wcześniej przyniosła mi tylko koszule na zmianę, ręcznik i kostkę szarego mydła do odświeżenia się. Poszłam do łazienki, rozebrałam i naga weszłam pod kabinę prysznicową. Namydliłam się po czym spłukałam letnią wodą ciało. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się ręcznikiem. Nałożyłam na siebie świeżą koszulę a włosy spięłam w luźnego koczka by mi nie przeszkadzały. Od razu było mi lepiej, lżej. Zauważyłam duże lustro i podeszłam do niego. Podwinęłam koszulę a ręką gładziłam mój brzuch który nabierał okrąglejszych kształtów. Patrzyłam w lustro i nie mogłam nadziwić się temu zjawisku, chcę by ta chwila trwała wiecznie. Po policzku spłynęła mi jedna łza szczęścia, ze wzruszenia. Zakryłam lekko zaokrąglony brzuch i weszłam do sali gdzie czekał na mnie lekarz. Za jego poleceniem usiadłam na łóżku a on zaczął kontrolne badanie. Zaczął obchód a nasza sala była pierwsza z kolei. W myślach powtarzałam że będzie dobrze, musi być.

-Widzę poprawę. - Na słowa mojego lekarza prowadzącego poczułam ulgę a oczami wyobraźni mogłam zobaczyć małą księżniczkę lub przyszłego piłkarza. Przyjemne ale delikatne ciepło przeszło po moim ciele.
-Wyjdę dzisiaj? - Spytałam z nadzieją.
-Tak, mam komplet badań. Następna wizyta za tydzień musimy mieć ciąże pod kontrolą. - Teraz czuję tylko radość. Od razu udam się do firmy Jorge podzielić się szczęśliwą nowiną.
-Oczywiście, dziękuję. - Pisnęłam.
-To tylko moja praca. - Odpowiedział i wyszedł.

~ Jorge


Camilla się na mnie obraziła że nie przyszłem na spotkanie, nie mogłem jej nawet powiedzieć o mojej decyzji której byłem pewien. Martina nie odbiera telefonu, pewnie wyłączyła go. Otworzyłem szufladę w poszukiwaniu zdjęć z wakacji na których była Cami, patrzyłem na nie i zdałem sobie sprawę że już od dawna nic nas nie łączy. Nawet ze sobą nie sypiamy, przez co czuję z jakiegoś głębszego powodu ulgę. Już dawno powinienem się z nią rozstać. Odłożyłem obramowane zdjęcie na niepotrzebną stertę papierów. Podniosłem wzrok na drzwi w których stała pani Verdas, ale już niedługo znowu Torres. Boję się jej reakcji. Nie złamie jej serca bo już nic do mnie nie czuję ale zezłości się bo pozbawię ją wygodnego życia. Uważa się za kogoś lepszego bo ma pieniądze i stroi się jak stróż w boże ciało. Właśnie to mi w niej zawsze przeszkadzało, i nadal irytuje. Teraz zrobię jej lekcję życia. Poprosiłem by usiadła bo muszę z nią poważnie porozmawiać. Z uśmiechem zrobiła to o co ją prosiłem. Jeszcze nie wie co usłyszy, nie jest mi jej szkoda. Nie mam też większych wyrzutów sumienia. Teraz widzę jaki byłem zaślepiony, jest zupełnie inna niż chciałem by była. Martina pomogła mi to zobaczyć. 

-Camillo, chce cię uprzedzić iż wniosłem pozew o rozwód. - Mój ton z poważniał. 
-Chyba się przesłyszałam. - Zaprzecza sama przed sobą. Udaje że nie widzi co między nami jest, albo czego nie ma a powinno być. Jest sprytniejsza niż myślałem pewnie chce tylko moich pieniędzy.
-Przykro mi, nie kocham cię. Moja decyzja jest nie do odwołania. - Oznajmiłem z pewnością.
-Nie wiesz co mówisz. - Zaczęła zmierzać mnie swoim wzrokiem. Ta sztuczka już na mnie nie działa. Jednak wiem jaka jest, nie odpuści tak szybko.
-Wiem, masz tydzień czasu na wyprowadzkę z mojego domu. - Dodałem.
-Masz kochankę. - Wstała opierając dłoń na dębowym biurku.
-To moja sprawa. - Warknąłem po czym także wstałem.
-To na pożegnanie. - Podeszła do mnie, szepnęła i zanim zdążyłem zareagować wbiła się w moje wargi. Gdy ją odepchnąłem zobaczyłem Martine.  Camilla musiała ją zobaczyć i się zorientowała. Uknuła to a Tini pomyśli że kłamie. Zawołałem ją ale wybiegła.
-Masz za swoje. - Prychnęła a potem obrażona wyszła.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć i czołem ^^ 
Wiem że rozdziały miały pojawiać się co trzy dni a ten jest na czwarty.
Ale chyba to nie duża różnica. Tym bardziej że jest dosyć długi i mi się podoba. Ale głębszą ocenę pozostawiam wam, oddaje rozdział 9 w wasze dłonie. Nie mogę uwierzyć że to już dziewiątka. Rozdziału nie było dla tego że nie miałam czasu iż pracowałam przez te dni nad nowym szablonem bloga który udał mi się i nawet podoba. Chodź jeszcze nie dokończyłam. Pewnie zauważyliście nowy wygląd. Ale mniejsza z tym. Dziękuje za 8 komentarzy pod rozdziałem!! I za ponad 1300 wyświetleń na blogu. Dziękuję, komentujcie kochani. <3

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej!! Wczoraj już przeczytałam i nawet zaczęłam pisać kom, ale niestety nie miała czasu, więc jestem dzisiaj!! :)
      Cieszysz się?
      Po pierwsze to YEAH JESTEM PIERWSZA!!! ♡♡
      A po drugie jak śmiałaś rozwalić Jortini?? Camila... Naprawdę jak nożna być takim okropnym? O.o. TINI i ciąża chciała powiedzieć Jorge, a tutaj Camila takie coś odstawia. Biedactwo :(
      No cóż życie... Nic nie zrobisz :/
      O zapomniałabym szablon bardzo ładny tekst wzruszający i rozdział wspaniały! ♡
      Życzę ci dużo weny!!
      Czekam na next!
      Pozdrawiam Nataly :-) :*

      Usuń
  2. Super! Viola obrażona na Leona xD I ta Cami... i ciąża xD Rozdział jest świetny :) Czekam na next ^^

    true-love-was-going-to.blogspot.com

    no-espero-amor-ni-odio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam witam! Rozdział zajebisty! No jak mogłaś to zrobić? ? Biedna Tini! Tak się cieszyła, a ta szmata wszystko zniszczyła! Wredna ruda wiedzma! Jorge dowie się o ciąży? Czy nie? Czekam na next :-) zapraszam do mnie dzisiaj nowy rozdział :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny zapraszam do sb http://jackialice.blogspot.com�☺☺☺

    OdpowiedzUsuń