niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 16 ~ Umarł..

Znalezione obrazy dla zapytania gify z tumblr smutne

2 miesiące później

~ Martina

Jorge jest już 2 miesiące w śpiączce. Nie daje znaku życia ale ja wiem, czuje to że jest przy mnie. Czuwa nade mną oraz naszym maluszkiem. Jest obok i pilnuje bym o siebie dbała. Lekarze z dnia na dzień dają mu mniejsze szanse na przeżycie. Niby jego stan jest stabilny jednak w każdej chwili może to się zmienić. Było by za dobrze gdyby nie miał wypadku. Całe noce przepłakuje w poduszkę. Połykam stos lekarstw na uspokojenie chodź biorąc pod uwagę mój stan nie jest to mądre. Chce przestać ale wiem że bez nich nie dam rady funkcjonować. Badania USG przynoszą fale dodatkowego stresu. Za sześć miesięcy przyjdzie na świat nowe życia, w dodatku to nasze dziecko. Oparłam się o drzwi po czym swobodnie zsunęłam ciało. Miałam ochotę znowu się rozpłakać ale wiem że Jorge nie chciał by żebym się martwiła. Nadal mam w pamięci głos recepcjonistki ze szpitala która informuje mnie przez telefon o wypadku samochodowym. Pamiętam kłucie w sercu i potężny ból nie do okiełznania. Z samotnego cierpienia oderwała mnie piosenka sygnalizująca że ktoś dzwoni. Wstałam z podłogi po czym szybko poprawiłam sukienkę. Popatrzyłam na mały ekran urządzenia, to ze szpitala. Może się obudził ze śpiączki! Krzyknęłam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę a telefon przyłożyłam do prawego ucha.      

-Wiadomo co z Jorge'm? - Wymknęło mi się pytanie.            
-Przykro mi ale pan Blanco..Umarł. Lekarze robili wszystko co mogli. Reanimacja trwała dwie godziny niestety na marne. - To uczucie było jakby piorun mnie trafił. Nie do opisania.
-To nie możliwe on musi żyć rozumie pani, musi! - Łzy zaczęły lać się strumieniami. Zaczynał boleć mnie brzuch, jednakże teraz to nie ważne. Nic nie ma sensu bez niego.
-Przykro mi. - Złamanym głosem kobieta po drugiej stronie powtórzyła. Ale co mi po tym? Nic nie przywróci go do życia. Nic..
-Przyjedzie pani po jego rzeczy? - Zasugerowała. Nie jestem gotowa na pożegnanie z nim ale chce go zobaczyć ostatni raz. Nie obchodzi mnie czy żywego czy martwego ale muszę.
-Tak przyjadę. - Szepnęłam po czym rozłączyłam rozmowę. Telefon wylądował na ziemi a ja musiałam usiąść i połknąć tabletki. Grunt zanika mi pod nogami. Wszystko się zawaliło wraz z jego śmiercią z którą nigdy się nie pogodzę.        

Obudziłam się cała zlana potem. Usiadłam na łóżku ciężko dysząc. Spojrzałam na mój trochę większy brzuszek po czym przyłożyłam do niego rękę. Czułam jak dziecko po woli się uspokaja a razem z nim ja. Miejsce obok mnie nadal puste. Wszystko jest prawdą, wszystko ze snu to koszmarna prawda. Oprócz tego że Jorge nie umarł, jest nadal w śpiączce. Przynajmniej był gdy ostatni raz go odwiedzałam. Codziennie mam koszmary, przyzwyczaiłam się do nich jednakże nigdy nie przyśniło mi się że Jorge umarł. Mam nadzieje że to nie jest żaden znak bo bez Jorge zaniknie moja druga lepsza połowa. Za tydzień jest badanie USG, dowiem się jaka jest płeć dziecka. Tak bardzo pragnę by wtedy Jorge był ze mną. W między czasie poznałam jego brata Diego. Jest bardzo miły i pomaga mi w zrobieniu zakupów czy kupienia mi leków gdy nie mam siły oraz motywacji podnieść się z łóżka a mam takie dni. Zaczęłam też grać na pianinie, śpiewać sprawia mi to przyjemność. Zawsze gdy sobie nucę jedną wyjątkową piosenkę przypomina mi się piknik z Jorge'm. Dzień przed wypadkiem..Nigdy nie wybaczę sobie tego że nie zatrzymałam go w domu. Gdy już się obudziłam nie chce spać. I tak bym nie zasnęła. Wykonałam wszystkie obowiązkowe czynności po czym udałam się do kuchni. Zaparzyłam kawę dodając ubitego mleka. Wypiłam ją i wiedziałam że nic nie przełknę. Po apartamencie przeszedł dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi w których ukazał się Diego. Zaprosiłam go do środka.

-Cześć. - Bez entuzjazmu bąknęłam słowo przywitania.
-Jak się czujesz? Jadłaś coś? - Milion pytań. Jak zawsze, bracia są do siebie podobni.
-Dobrze, nie jadłam. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą wiedząc że zrobi mi pogawędkę.
-Martina lekceważysz słowa lekarzy, powinnaś jeść. - Powiedział surowym głosem.
-Diego ja już nie mam siły. Ta nie wiedza co będzie za minute, godzinę.. - Nie mogłam dokończył. Rozpłakałam się po czym Diego przytulił mnie. Bez wahania wtuliłam się w mężczyznę.
-Cii, przepraszam nie powinienem ci rozkazywać ale w jakiś sposób gdy nie ma Jorge czuje się za ciebie odpowiedzialny. Za ciebie i dziecko. - Dodał po krótkim milczeniu w odstępie od zdań.
-Zawieziesz mnie do niego? - Popatrzyłam mu w oczy. Pokiwał głową na tak.
-Dziękuje. - Szepnęłam.

Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Doszliśmy do jego sali. Zauważyłam tłok który składał się z lekarzy i pielęgniarek. Przypomniałam sobie mój sen który teraz się urzeczywistnia. Złapałam jedną z pielęgniarek i spytałam co z nim. Powiedziała że nie najlepiej. To czego nie chciałam usłyszeć. Dała mi też małe czerwone pudełeczko z kartką. Uprzedziła że było to przy nim już od początku jednak zapomnieli mi to przekazać. Otworzyłam je i ujrzałam śliczny pierścionek oraz kartkę z napisem "Wyjdziesz za mnie?" Moje serce rozpierała by duma gdyby nie walczył teraz o życie. Poprosiłam czy mogę chociaż na chwilę wejść do ukochanego. Z wahaniem ale się zgodzili. Weszłam tam i ujrzałam go podpiętego do różnych urządzeń, z kroplówką w białej sali. Sterylnej i bardzo czystej. Uklękłam przy jego łóżku, starałam się być silna, dla niego. Dotknęłam jego dłoni...

-Kochanie, walcz dla mnie i dla dziecka, dla nas. Proszę, to nie może się tak skończyć. Po za tym, ja wyjdę za ciebie tylko się obudź. - Chlipałam, ledwo mówiłam. W gardle miałam dużą gulę. Musnęłam lekko jego wargi, czułam jak jego klatka piersiowa uniosła się energicznie.

Od Autorki:

Zabijcie mnie :x
Przepraszam że rozdział tak późno. Wy się staracie, dajecie tyle komentarzy a ja was zawiodłam. Rozdział nie jest zły ale krótki. Miałam i nadal mam problemy z internetem, to wszystko przez internet, te opóźnienie..wszystko. Jutro dodam gify i zdjęcia dzisiaj jest to nie możliwe a rozdział chciałam już dodać. Rozdział krótki ale w porządku. Komentujcie kochani <3 Rozdziały będą pojawiać się co pięć dni. Potem wam wyjaśnię. Dziękuje za wszystko. Jak myślcie co z Jorge'm? Hmm, ja to wiem...Hehe..

Do zobaczenia! :**

13 komentarzy:

  1. Królik ( Patrycja Sumera ) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #PrzybityKrólik wkracza do akcji!
      Udało się mi złapać WiFi !
      Odpoczynku mi się zachciało!
      Zalamka! Cholera jasna!!
      Jorge w śpiączce! !
      Biedna Tini:(
      Ona musi teraz o siebie dbać!
      To już 3 msc ciąży! Ajajajajaaajj!
      Się porobiło. Kurde no!
      Diego pomaga Tince!
      Dostała pudełeczko z pierścionkiem.
      Zgodziła się!
      Chłopie teraz musisz się wybudzic!!!
      Aaa i mam nadzieje, ze nie będzie mial amnezji. :-)
      Królik nadzieja matka głupich!
      Czyli coś dla mnie! Heh;)
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
      G.E.N.I.A.L.N.Y
      C.U.D.O
      UWIELBIAM TO OPOWIADANIE!
      Królik pozdrawia;*
      Królik całuje; *
      Królik czeka na next; *
      Królik zaprasza do siebie; *

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hej!!
      Dziękuje, dziękuje!!
      Co z moim one shotem? :(
      U mnie jest rozdział http:// doroslezycievioliileona.blogspot.com
      Kobieto czy ty wiesz jak ja się bardzo wystraszyłam?! Na szczęścię dzięki temu pocałunkowi nie umrze, prawda? I się obudzi :)
      Życzę wenki!!
      Czekam na next!!
      Pozdrawiam Nataly :-) :*

      Usuń
    2. Przepraszam nie miałam internetu. Mam już połowę OS'a :- )

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jezu kobieto jak mnie przestraszyłaś, normalnie popłakałam się kiedy przeczytałam, że Jorge zmarł, ale wszystko okazało się snem Vivi ! Ale tylko nie śpiączka !! :'''''''’(((( smutam ††† Ale rozdział smutny ale wspaniały !! Dobra kończe kochana i niecierpliwie czekam na następny rozdział !!
      Pozdrawiam Jorge ♥♥

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. OMG! Po prostu amazing :*
      Już się bałam, że Jorge umarł i będzie koniec historii
      Diego opiekuńczy braciszek *.*
      Pomimo, że rozdział krótki to jest boski, cudowny, zajebisty i jeszcze więcej <3
      Czekam na kolejny rozdział :)

      Usuń
  5. Jestem tu nowa <33
    Siemanko.
    Twoja nowa stała czytelniczka :D
    Jorge w śpiączce :'(
    Tini taka biedna..
    Nie załamuj się Tinka!
    musisz walczyć. Dla Jorge i dla bobaska XD
    Niech Jorge się obudzi i będą szczęśliwą rodzinka <33
    Pozdrawiam <33
    Jak będziesz miała czas to wpadnij do mnie <33 http://jortinimylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć, pierwszy raz jestem na tym blogu i już mi się podoba :3 A trafiłam tutaj przez panią wyżej xD Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział króciótki, ale świetny ;) Czekam na next ^^ A tak przy okazji, mogłabyś podać mi swoje GG? Byłabym ci bardzo wdzięczna ;)

    true-love-was-going-to-hurt.blogspot.com

    no-espero-amor-ni-odio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń